Kołobrzeg na fali

Imię miasta nad ujściem Parsęty czterokrotnie było nadawane jednostkom pływającym. Jako pierwsi zrobili to marynarze Cesarstwa Niemieckiego; tradycję kontynuowali Polacy i to zarówno w sferze militarnej, jak i cywilnej. Ostatni z pływających „Kołobrzegów” trafił do huty na początku lat dziewięćdziesiątych.

ORP "Władysławowo"

Kuter rakietowy radzieckiego Projektu 205. Jednostka eksponowana w Kołobrzeskim Skansenie Morskim, tego samego typu co ORP „Kołobrzeg.

Wyporność 4,9 tys. ton, dwanaście dział kalibru 105 mm, cztery 52 mm oraz dwie pary 450-milimetrowych wyrzutni torped zainstalowane na mierzącym ponad 130 m kadłubie – tak pokrótce scharakteryzować można lekki krążownik SMS „Kolberg”, który 21 czerwca 1910 r. przyjęty został do służby w niemieckiej Hochseeflotte. Okręt otwierał klasę, po raz pierwszy w historii domeny Hohenzollernów, wprawianą w ruch napędem turbinowym. W maszynowni zainstalowano dwie turbiny parowe Melms und Pfenniger i pięć kotłów. Moc ponad 30 tys. KM rozpędzała kolosa do prędkości 25,5 węzła (ok. 47 km/h), a zapas 970 ton węgla pozwalał pokonać dystans 3,2 tys. mil morskich, czyli ok. 6 tys. km. Zbudowano go w Schichau-Werke w Elblągu, za cenę blisko 8,2 mln marek. Pierwszym dowódcą „Kolberga” mianowano komandora Hansa von Abekena, ostatnim był zaś kapitan Kurt Hoffman. Na pola bitew I wojny światowej, załogę liczącą 18 oficerów i 359 marynarzy, poprowadził komandor Wilhelm Widenmann. Początkowo jednostka pływała po Morzu Śródziemnym, goszcząc na pokładzie między innymi samego kanclerza Theobalda von Bethmann-Hollwega. W latach 1914-1918 operowała, wraz z siostrzanymi SMS „Köln” i SMS „Mainz”, na Morzu Północnym. Szlak bojowy rozpoczęła 28 sierpnia 1914 r. w bitwie koło Helgolandu. W kolejnych latach SMS „Kolberg” uczestniczył w rajdach na porty brytyjskie i bitwach na Ławicy Dogger oraz Zatoce Ryskiej. W tej ostatniej cudem uniknął trafienia rosyjską torpedą. Od lutego 1916 r. pływał po Morzu Bałtyckim, patrolując między innymi rejon wybrzeża Finlandii. Tuż po zakończeniu konfliktu w Europie zacumował w Kilonii, by ostatecznie w styczniu 1920 r., jako część reparacji wojennych, zostać oddany Francuzom. Pod zmienioną nazwą: „Colmar” użytkowany był 9 lat, po czym został złomowany w Breście.

Kolejny raz „Kołobrzeg” wypłynął na morza ponad dwie dekady później, chociaż historia tej jednostki rozpoczęła się już w 1921 r., w lubeckiej stoczni należącej do spółki akcyjnej Heinrich Koch AG. Ten ponad 100-metrowy drobnicowiec, o wyporności prawie 2,9 tys. ton i 30-osobowej załodze, noszący początkowo nazwę „Horncap” (później także „Yalta”, „Hansburg”, „Schleswig-Holstein” i „Herkules”), transportował towary przez Bałtyk. Gdy armia Adolfa Hitlera rozpoczęła przygotowania do Operacji „Lew Morski” – desantu na Wyspy Brytyjskie, statek anektowała Kriegsmarine. Do wyprawy nie doszło, lecz w służbie marynarki III Rzeszy pozostał. Wykorzystywano go jako pływającą szkołę wojskowych nawigatorów. 9 kwietnia 1945 r. jednostka została uszkodzona przez radzieckie lotnictwo niedaleko Helu. Ostatecznie, nieco ponad miesiąc później, został przez Rosjan przejęty i, jako „Oczakow”, zaczęto używać go zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem. 20 sierpnia 1947 r., decyzją władz w Moskwie, przekazano go, w ramach rekompensaty ze strony Niemiec, Polakom. Odtąd nazywał się SS „Kołobrzeg”. Przebudowany w Stoczni Gdyńskiej pływał najpierw pod znakiem Żeglugi Polskiej, a następnie, do momentu wycofania ze służby na początku 1958 r., szczecińskiej Polskiej Żeglugi Morskiej. Pod koniec lat pięćdziesiątych trafił na złomowisko.

"Kołobrzeg II"

Kadłub masowca „Kołobrzeg II” w Stoczni im. Georgija Dymitrowa w Warnie, połowa sześćdziesiątych (Archiwum MOP w Kołobrzegu).

"Mazowsze"

Walory Kołobrzegu rozsławiały nie tylko statki noszące imię miasta, ale także jednostki, które zawijały nad ujście Parsęty. Na zdjęciu: statek pasażerski „Mazowsze” uwieczniony w porcie na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych (Archiwum MOP).

Trzecim w kolejności „pływającym Kołobrzegiem” stał się kuter rakietowy radzieckiego Projektu 205 (kod NATO: „Osa”) – ORP „Kołobrzeg”. Zwodowano go na początku lat sześćdziesiątych w stoczni wojskowej w Rybińsku. Do Polski trafił jako czwarty z trzynastu zamówionych za wschodnią granicą jednostek. Wszystkie „Osy” charakteryzowała długość kadłuba rzędu 40 m i wyporność 220 ton. Okręty napędzane były trzema silnikami gwiazdowymi o mocy 3 tys. KM, pozwalając rozpędzić się do 37 węzłów (blisko 70 km/h). Zapas paliwa wynosił 56 t, co pozwalało na pokonanie odległości ok. 800 mil morskich, czyli ponad 1,5 tys. km. Jednostki uzbrojone zostały w dwie pary pojedynczych wyrzutni rakiet woda-woda P-15 oraz dwa podwójne, szybkostrzelne działa kalibru 30 mm. W czasie modernizacji, przeprowadzonej w drugiej dekadzie użytkowania, na pokładach polskich „Os” pojawiły się również poczwórne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych systemu „Strzała”. ORP „Kołobrzeg” uczestniczył przede wszystkim w manewrach flot Układu Warszawskiego na Morzu Bałtyckim. Jednym z jego dowódców był późniejszy szef sztabu Marynarki Wojennej, kontradmirał Michał Michalski. Historia okrętu dobiegła końca 15 czerwca 1993 r. W ramach redukcji kosztów Wojska Polskiego został złomowany. Dziś identyczną jednostkę – ORP „Władysławowo” podziwiać można w Kołobrzeskim Skansenie Morskim – oddziale Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, znajdującym się przy ul. Bałtyckiej.

Obok militarnych „Kołobrzegów”, na morza w latach sześćdziesiątych wyruszył także drugi w dziejach miasta, noszący jego imię, statek cywilny. 26 sierpnia 1965 r. w Stoczni im. Georgija Dymitrowa w Warnie odbyła się ceremonia wodowania zamówionego przez władze PRL 100-metrowego masowca, o nośności 3,4 tys. ton. W składzie skierowanej do Bułgarii na tę uroczystość delegacji znalazł się między innymi ówczesny przewodniczący Rady Miasta Kołobrzeg, Jerzy Rymaszewski. Matką chrzestną została kołobrzeska pionierka, Krystyna Gawlik.

Po raz pierwszy biało-czerwoną banderę na „Kołobrzegu II”, bo takie imię ostatecznie przyjął statek, podniesiono w sierpniu 1966 r. Kapitanem jednostki mianowano pierwszą w historii rodzimej żeglugi kobietę – Danutę Kobylińską- Walas. W dziewiczy rejs, napędzany spalinowym silnikiem mocy 2,3 tys. KM statek, udał się do Hiszpanii. Mimo wielu wykrytych w jego trakcie usterek bezpiecznie dotarł do celu. Użytkownikiem masowca była najpierw Polska Żegluga Morska, a następnie Polskie Linie Oceaniczne. Służbę zakończył 7 stycznia 1988 r., w porcie Monrowia w Liberii, skąd trafił na złom. Na zakończenie warto przypomnieć o zdarzeniu, które można traktować jako oficjalne rozpoczęcie edukacji morskiej wśród młodzieży Ziemi Kołobrzeskiej. W listopadzie 1966 r. władze miasta oraz przedstawiciele Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie zawarli umowę o współpracy. Jej inicjatorem byli między innymi marynarze „Kołobrzegu II”. Wkrótce PŻM objęła patronatem kołobrzeską Szkołę Podstawową Nr 1, której uczniowie przygotowali szereg pamiątek zdobiących później pokład „ich” statku. Kapitan Danuta Kobylińska-Walas została honorowym członkiem szkolnej drużyny harcerskiej. Zrewanżowała się „Jedynce” zaproszeniem do wspólnego rejsu po Bałtyku, podczas którego młodzieży przyznano patenty honorowych członków załogi MS „Kołobrzeg II”.

"Zawisza Czarny"

Choć nie nosił nazwy Kołobrzegu tutaj właśnie był jego macierzysty port – żaglowiec ZHP „Zawisza Czarny” na zdjęciu wykonanym w 1961 r. (Archiwum MOP).