Chrzest kołobrzeżan w 1000 roku

Jeśli dziś powiedzieć turyście, spacerującemu po grodzisku w Budzistowie, że ponad 1000 lat temu istniał tu średniowieczny gród o charakterze wczesnomiejskim, który był regionalną stolicą i ośrodkiem politycznym pomiędzy ujściem Wisły i Odry, mógłby uznać to za całkiem niezły dowcip. A jednak tak jest.

Biskup Reinbern wypędza z Bałtyku złe duchy

Akwarela Roberta Jurgi ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Pomorzanie z czasów biskupa Reinberna. Rekonstrukcja przygotowana podczas I Festiwalu Wczesnośredniowiecznego „Budzistowo – dawny Kołobrzeg” w 2019 r. (fot. Rekografia).

Rekonstrukcja hełmu typu normańskiego używanego m.in. na Pomorzu ok. 1000 r. (fot. Rekografia).

Ślady grodu są dość dobrze widoczne na powierzchni, jednakże mocno zniszczone przez czas i lokalną ludność. Na szczęście pod ziemią od stuleci wszystko zachowało się bez zmian. Był to gród nie tylko bogaty, ale również ważny z punktu widzenia polityki ówczesnych Piastów. Erygowanie Metropolii Gnieźnieńskiej w roku 1000 było ważne z punktu religijnego, ale nie tylko. Było to przede wszystkim posunięcie polityczne, które gwarantowało państwu piastowskiemu prawo samostanowienia, wprowadzało je do grona cywilizacji europejskiej, ale również scalało geograficznie. Nie przypadkiem na siedziby biskupstw pomocniczych wybrano Kołobrzeg, Kraków i Wrocław. Chodziło o umocnienie polskiego panowania na tych terenach, a chrześcijaństwo było idealnym zwornikiem wzmacniającym interesy Piastów. Biskupem kołobrzeskim został Reinbern. O jego działalności wiemy niewiele, choć paradoksalnie, przekazy biskupa Thietmara z Merseburga, na tle informacji historycznych o samym Kołobrzegu, to cała kronika. Nie wiemy dokładnie, kiedy i jak Reinbern został konsekrowany. Nie wiemy kiedy i jak przybył do Kołobrzegu. Był Niemcem, pochodził z Saksonii. Czy znał tutejszy język? Tego też nie wiemy – być może korzystał z tłumaczy, choć niektórzy historycy  sugerują, że uczył się tutejszego języka. Biskupowi towarzyszyła drużyna piastowskich wojów. To zapewne zwiększało bezpieczeństwo biskupa, ale również służyło reprezentowaniu interesów polskiego księcia, który tym  samym umacniał swoje panowanie na Pomorzu. Thietmar o działalności Reinberna wspomina skromnie: „Niszczył i palił świątynie z posągami bożków. (…) Oczyścił morze zamieszkałe przez złe duchy wrzuciwszy w nie cztery kamienie pomazane świętym olejem i skropiwszy je wodą święconą. (…) Na chwałę Boga wszechmogącego zaszczepił on na bezpłodnym drzewie latorośl winną, to znaczy wyhodował pośród nieokrzesanego ludu krzew świętego Słowa Bożego”.
Bardzo enigmatyczne to słowa, które nakazują nam zastanowić się co do samego zasięgu działalności misyjnej Reinberna. Czy wykraczała ona poza Kołobrzeg? Czy objęła inne ośrodki grodowe? To, że nauczał lud pomorski, nie budzi wątpliwości, ale niektórzy naukowcy wyrażają wątpliwości, czy w Kołobrzegu nastąpiło coś więcej niż zlikwidowanie pogaństwa w formie oficjalnej, coś więcej niż sam chrzest. Można przypuszczać, że taka sytuacja miała miejsce.

Sylwetka mieszkańca Ziemi Kołobrzeskiej ok. 1000 r. przygotowana podczas I Festiwalu Wczesnośredniowiecznego „Budzistowo – dawny Kołobrzeg” w 2019 r. (fot. Rekografia).

Przybliżeniu czasów biskupa Reinberna służy organizowany w Budzistowie Festiwal Wczesnośredniowieczny. W jego trakcie widzowie mają szansę przenieść się w realia przełomu X i XI w. niemal wszystkimi zmysłami (Fot. Rekografia).

Wskazuje się na pewne kontakty Kołobrzegu ze światem chrześcijańskim, co mogło ułatwić pracę pierwszego kołobrzeskiego biskupa. Oznacza to, iż nie budował on na surowym korzeniu. Jego praca była metodyczna, musiał mieć jakiś plan pracy misyjnej. Pierwszy etap dotyczył niszczenia symboli pogańskich. Drugi związany był z egzorcyzmami w miejscach, które według dawnych wierzeń były we władaniu innych bóstw, a więc m.in. w morzu. Reinbern, wydaje się, nie mógł przyjechać nad Bałtyk bez ksiąg, krucyfiksów, naczyń liturgicznych i innych przedmiotów niezbędnych w kulcie chrześcijańskim. Choć biskupstwo miało charakter misyjny, to jednak nie należy zapominać, że jego celem było utrwalenie na tym terenie polskiego panowania w oparciu o Kościół. Takie traktowanie tematu sugeruje poszukiwanie pierwszej katedry chrześcijańskiej na Pomorzu Zachodnim. H. Holzapfel w swojej pracy o Reinbernie, wydanej w języku polskim w latach 80-tych minionego stulecia, podaje tak: „Przypuszcza się, że natychmiast rozpoczął budowę kościoła katedralnego. Prawdopodobnie budował z kamienia, tak jak w Poznaniu i Gnieźnie, gdzie budowę rozpoczęto znacznie wcześniej”. Nie jest wykluczone, że tak właśnie było. Rodzą się jednak dwa pytania: czy kościół był budowany na surowym korzeniu, czy też dokonano adaptacji, nawet częściowej, jakiejś świątyni pogańskiej, która musiała prawdopodobnie istnieć wewnątrz grodu? I druga kwestia: czy kościół ten był kamienny, czy jednak drewniany? Właśnie to pytanie stawia M. Rębkowski, dla którego nie budzi wątpliwości, że katedra w Kołobrzegu powstać musiała, ale jak mogła wyglądać – to sprawa otwarta. Badania archeologiczne, prowadzone do tej pory w Budzistowie, miały niezwykle ograniczony zakres. Ich kontynuacja, w nowym oczywiście założeniu, pozwoliłaby na nowo spojrzeć na Kołobrzeg w okresie Zjazdu w Gnieźnie. Znalezienie nawet założeń kościoła katedralnego umieściłoby, efemeryczne przecież, biskupstwo w Kołobrzegu w zupełnie innym ujęciu. Mogłoby to w sposób namacalny potwierdzić wagę tej misyjnej stolicy, nie tylko poprzez gesty, o których pisze Thietmar, ale także poprzez realną pracę, jaką na rzecz kołobrzeżan wykonał biskup. Budowa samej katedry jest tym bardziej realna, że mieszkańcy mogli udźwignąć taką inwestycję pod względem finansowym. Thietmar pisze o Kołobrzegu jako Solnym Kołobrzegu (Salsae Colbergiensis). To właśnie m.in. owa sól stała u podstaw prosperity grodu i jego struktur. Na krótko przed erygowaniem biskupstwa odnowiono również umocnienia wałów. Z Kołobrzegu biskup Reinbern udał się na dwór Bolesława Chrobrego, a następnie z książęcą misją dyplomatyczną wyruszył na Ruś. Oskarżony o udział w spisku, na rozkaz księcia kijowskiego Włodzimierza Wielkiego, został wtrącony do więzienia, gdzie w ciężkich warunkach był przetrzymywany przez dłuższy czas. Thietmar tak napisał: „Tu, w ukryciu (w celi), spełnił czcigodny pasterz z całą gorliwością ku chwale Bożej to, czego nie mógł dokonać publicznie. Poprzez łzy i ofiarę żarliwej, z serca rozdartego płynącej modlitwy pojednał się z Najwyższym Kapłanem i wyzwolony z ciasnych więzów ciała, przeniósł się z radością w sferę wiekuistej chwały”. Było to po 1013 roku.

Zdjęcia z Festiwalu Wczesnośredniowiecznego, organizowanego w Budzistowie. (Fot. Rekografia).